WITAMY NA STRONIE INTERNETOWEJ LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO W BRWINOWIE
|| LICZNIK:
Szafka Pożarła Mój Plecak!
Ostatnio zdarzyła się w mojej małej rodzinie bardzo niemiła sytuacja. Moja 17 letnia córka uczęszczająca do szkoły nr 16 imienia Marii Konopnickiej w Białutach Wielkich oblała egzamin. Upierała się, że to nie jej wina, lecz wina tego, że zostawiła książkę w szafce. Oczywiście nie uwierzyłem jej i jako dobry ojciec kazałem się uczyć. Do czasu, gdy przynosiła kolejne jedynki i wciąż tłumaczyła się tak samo. Twierdziła z uporem maniaka, że szafka się zacięła i mimo iż prosi dyrektora o pomoc w jej otwarciu, ten wydaje się być bezradny. Sytuacja może wydawać się dziwna, bo w końcu, jakim cudem uczennica klasy drugiej liceum nawet przy pomocy dyrektora nie może otworzyć uszkodzonej szafki? Ale może przejdziemy do rzeczy. Sprawa wydawała się do tego stopnia zagmatwana, że zdecydowałem się odwiedzić szkołę mojej córki, by dokładnie dowiedzieć się, o co chodzi, a może nawet samemu zakończyć ten niecodzienny i na pierwszy rzut oka banalny problem. Umówiony wcześniej z nieporadnym dyrektorem szkoły Mirosławem Ryjkiem, przyjechałem do szkoły. Pan mgr. Mirosław Ryjek wyjaśnił, że ich szkoła ma od pewnego czasu problemy z szafkami. Wielu uczniów skarży się na wadliwość zamków szyfrowych w drzwiczkach szafek. Objaśnił również, że problem nie był by tak poważny gdyby szafki nie były specjalną partią szafek antywłamaniowych, na które szkoła nr 16 wydała duże pieniądze i otrzymała je jako pierwsza szkoła w Polsce. Antywłamaniowe drzwiczki od tych szafek są więc niemożliwe do otworzenia łomem, czy w jakikolwiek inny "chłopski" sposób. Poza tym dyrektor stanowczo zabrania otwierania ich, zważając na unikalność i cenę kompletu szafek, na które nie ma żadnej gwarancji. Spytałem go o kontakt do firmy produkującej te wadliwe zamki szyfrowe. Postanowiłem sam przekonać się, w czym leży problem. I chciałem zrobić to u źródła. Okazało się, że firma produkuje nie tylko schowki antywłamaniowe i zamki do nich, lecz także drzwi i zamki na klucze, kody i karty. Gdy zadzwoniłem do biura firmy SzyfrPOL (bo tak się zwie ta nieszczęsna korporacja) sekretarka powiedziała mi że pan prezes Adrian Robotnicki ma ostatnio bardzo wiele spotkań i muszę poczekać co najmniej tydzień na termin. To bardzo zastanawiające, dlaczego prezes tak niewielkiej firmy ma tak napięty grafik właśnie teraz. W końcu udało mi się umówić z panem Adrianem Robotnickim. Przyjechałem do siedziby jego firmy i od razy zostałem uprzejmie zaproszony na kawę. Pan Robotnicki wyraźnie był przestraszony i zmieszany moja wizytą. Zdawał się znać za wczasu powód mojej wizyty. Spytałem go o wadliwe zamki szyfrowe do szafek szkolnych, zamówionych przez Szkołę nr 16 imienia Marii Konopnickiej w Białutach Wielkich. Oczywiście zanim otrzymałem odpowiedź prezes musiał dokładnie przejrzeć w swoich dokumentach, o którym dokładnie produkcie i jakiej dokładnie szkole mówię. Gdy sprawdził numer seryjny produktu, opisałem mu wadę. Bez problemu przyznał mi się, że antywłamaniowe schowki i ich nowoczesne zamki nie sprawiały problemu fazie testów, jednak zostały rozesłane do szkół i firm bez żadnych gwarancji. Nie krył się z tą informacją, bo podobno w zamówieniu ostrzegano nabywców, iż produkty z nowej serii mogą sprawiać problemy, a firma SzyfrPOL nie ponosi za te problemy żadnej odpowiedzialności. Bardzo mnie to zdziwiło, bo w końcu, jakim cudem produkt wątpliwej jakości może się sprzedawać? Dyrektor firmy przyznał się jednak, że nikogo nie chciał oszukać i z chęcią wymieni wszystkie wadliwe szafki i wprowadzi nowy bezawaryjny model, gdy tylko odnajdzie dokładną przyczynę tej niecodziennej usterki. Widocznie przestraszył się rozgłosu. Niedługo potem, gdy pożegnałem się z panem Robotnickim, powróciłem znowu do szkoły. Poinformowałem dyrektora szkoły o przebiegu rozmowy z firmą SzyfrPOL. Stwierdził, że po rozdmuchaniu sprawy z szafkami coraz więcej uczniów przyznaje się do problemów z nauką spowodowaną właśnie tym problemem. Szczególnie wiele skarg pochodziło z klasy 2b, która to zajęła największą ilość nowych szkolnych schowków. Wychowawca klasy 2b skarży się, że nie wie, co począć. Uczniowie dostają jedynki i tłumaczą się niemożliwością wydobycia plecaków i książek. Rodzice na wywiadówkach kłócą się, że jedynki i oblane testy są niesprawiedliwie ocenione i że szkoła zachowuje się fatalnie i karygodnie w tej sytuacji. Z powodu wadliwych zamków rozpętał się prawdziwy chaos. Tego już za wiele. Jako doświadczony, żądny tematu reporter postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i rozwikłać ten beznadziejny problem. Umówiłem się na kolejne spotkanie z dyrektorem SzyfrPOL'u Adrianem Robotnickim. Na kolejnym spotkaniu zaproponowałem byśmy rozwiązali ten zamkowo-szfrowy dylemat, i pozwolili ludziom w szkołach normalnie funkcjonować. Sprawdziliśmy listę firm i szkół, które w ostatnim czasie składały zażalenia odnośnie produktów firmy. Na tej liście znalazły się firmy takie jak: PKP, które żaliło się na jakość schowków na peronach, PKO Bank Polski, który skarżył się na wadliwość zamka od nowych drzwi antywłamaniowych, montowanych w pomniejszych punktach banku w celu ochrony skrytek bankowych oraz niezliczona liczba pomniejszych prywatnych firm i szkół z wadliwymi schowkami. Każda firma z unikalnym przypadkiem awarii, którą zakomunikowała została obdzwoniona parokrotnie w celu uzyskania dokładnego opisu usterki. Okazało się, że prawie w każdym przypadku głównym powodem problemu były źle dopasowane części w mechanizmie szyfrowym, którego elementy po dłuższym użyciu zwyczajnie zsuwały się z siebie z powodu złego ich dopasowania. Stało się jasne i klarowne, że cały ten cyrk spowodowany jest wadliwością jednego elementu montowanego w każdym z nowej serii produktów firmy. Elementem tym były przekładnie mechanicznych zamków szyfrowych. Dyrektor firmy Adrian Robotnicki postanowił sprawdzić w takim razie sprawność fabryk produkujących te mechanizmy. Obaj pojechaliśmy do największego z 3 zakładów zajmujących się wykonywaniem mechanicznych zamków, leżącego w miejscowości Obsiwory, 30 kilometrów na północny zachód od Poznania. Gdy weszliśmy do zakładu nic nie wyglądało podejrzanie. Pracownicy byli zajęci wykonywaniem swoich prac i wszystko wydawało się działać jak w zegarku. Pan Robotnicki witany z wielkim zaciekawieniem i zaniepokojeniem w swoim zakładzie, rozpoczął rozmowę z pomniejszym dyrektorem tego zakładu, Marianem Ujeżdzalskim. Osobiście przejrzał wszystkie dokumenty i wykresy działania poszczególnych maszyn. Opowiedział końcu historię panu Ujeżdzalskiemu. Zarządca Ujeżdzalski natychmiast wpadł na trop. Opowiedział, że od dłuższego czasu obrabiarka, zajmująca się obrabianiem elementów do mechanizmu sprawiała problemy. Elementy do nowych serii zamków zbudowane są ze szczególnego stopu stali, przy której obrabianiu obrabiarka ma niekiedy problemy. Oznajmił, że żadne z mechanizmów nie wykazało szczególnych wad podczas testów, lecz zaznaczył, że nie sprawdzano zamków używanych już po jakimś czasie. Otworzono nam magazyn. Z magazynu pan Ujeżdzalski wydobył jedne z pierwszych wyprodukowanych drzwiczek do szafki szkolnej, takiej jak w szkole nr 16. Ustawiliśmy drzwiczki na podstawce i rozpoczęliśmy badania. Nagle wszystko stało się jasne. Mechanizm używanego już zamka zaczął skrzypieć. Po paru próbach jedno z kół zębatych mechanicznej przekładni zwyczajnie pękło. Okazało się, że ostatecznym powodem usterek była kruchość nowego stopu i niedokładność w pracy obrabiarki pracującej nad nim. Po próbach powróciliśmy do gabinetu pana Ujeżdżalskiego, podziękowaliśmy za pomoc. Dyrektor firmy Adrian Robotnicki zamienił parę słów na osobności ze swoim pracownikiem. Widocznie nie był zadowolony. Następnie obaj powróciliśmy do biura jego firmy. Tam pan Robotnicki zobowiązał się zastąpić większość nowych, wadliwych schowków i szafek na stare, zmagazynowane, sprawdzone modele. Sprawa się rozwikłała. Po miesiącu wróciłem do szkoły nr 16, której dyrektor dziękował mi. Obiecał dać wszystkim poszkodowanym uczniom natychmiastową szansę poprawy i zlikwidować jedynki, które posypały się w ostatnim miesiącu. Sprawa została rozwiązana, a firma SzyfrPOL dokładnie sprawdzi swoje produkty nim ostatecznie wyda je na rynek.

Łukasz Bubła kl: Ib

Wyświetl większą mapę